Rozdział XIII
Łucja
Nieraz
wyobrażała sobie Cienie. Myślała, że są to jakieś drastyczne osobistości.
Tymczasem okazało się że jest inaczej.
-Ale
ciacha! – Nie mogła się powstrzymać i wykrzyknęła to na cały głos. Jęzory
Roberta zaczęły rosnąć i szaleć.
-Czemu,
wy dziewczyny, tak o nich myślicie? To
obleśne! – zaczął – Co niby oni mają takiego w sobie lepszego, niż my, zwykli
ludzie?
-Właśnie
to, że są niezwykli! – Łucja zaczęła się przyglądać ich zwinnych pełnych
lekkości skoków do wody.
-Dobrze,
że chociaż nie jesteś zła. Nawet ładniej
wyglądasz. I do tego się uśmiechasz. Fantastycznie! – przerwał, a jego
płomyki się uspokoiły. – A teraz, przebierz się, proszę, w strój kąpielowy i
załóż butlę tlenową. Nie będzie ci zimno, uwierz. – i poleciał błyskawicznie w
górę. Łucja zaczęła się przebierać. Zajęło jej to więcej czasu niż się
spodziewała. Poza tym koniuszki palców jej odmarzały i już chciała nakrzyczeć
na Roberta, gdy wtem zjawił się i otulił
ją kocem.
-Myślę,
że to, tobie pomoże. Nie bądź zła, że nie było mnie przy tobie, bo szukałem
tego – wskazał na niebieski koc – Jednak doskonale sobie poradziłaś. Może nawet
lepiej, że tak się stało, przynajmniej się nie krępowałaś. – Łucja skinęła
głową i zadrżała.
-Jest
koszmarnie zimno. Po jaką choinkę, mamy to robić??? – odpowiedziała tylko. Na
środek mostu, poszli milczeniu.
-Pozwolisz?
– Płomień wskazał na walizkę.
-Taaa…
Jasne, oczywiście! – podała mu, a on ją pochłonął .
-Jeszcze
jedna rzecz… Masz płynąć za mną! – Wykrzyknął i wskoczył do wody jak gdyby
nigdy nic. Łucja włożyła sobie rurkę od butli tlenowej do ust i również
wskoczyła pionowo w dół, przecinając lodową taflę rzeki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz