Rozdział VIII
Edward
Było już południe, gdy zaczęło
brakować paliwa. Zajechali do najbliższej stacji i zatankowali. Julia poszła do
sklepu kupić sobie hot-doga, a Edward planował dalszą drogę. Za tysiąc dwieście kilometrów dojadą do
Tanglanu. Czyli, jak dobrze pójdzie dotrą tam za osiem godzin. Stamtąd pójdą
już na piechotę. Na samą myśl o tym Edward dostał gęsiej skórki. Fakt,
temperatura nie podniosła się nawet o jeden stopień. Mróz wchodził pod skórę
atakując ją. Palce mu odmarzały, a nos robił się czerwony jak pomidor. Musiał jednak rozprostować swoje kości. Miał
już dość siedzenia przez pięć godzin w nieswoim aucie, z intrygującą, ale
zarazem nieznośną (w sensie gadulstwa) kobietą. Żadna z nim tyle nie
rozmawiała, a już nie o wszystkim. Krępował się przy każdym intymnym pytaniu.
Wtedy milczał.
Nie chodzi o to, że zawsze milczał.
Nigdy nie zdarzało mu się to przy Alicji, tej którą teraz poszukuje. Pierwszy
raz spotkał ją w gimnazjum, gdzie oboje dostali się do teatralnej klasy. Mimo,
że była wyższa od niego o głowę, rozmawiała z nim jako jedyna osoba w szkole.
Nie był zbytnio lubiany, a fragmenty jego zażyłości z klasą wskazane były tylko
na zdjęciach klasowych, gdzie zawsze miał nieobecną minę. Alicja była jego przeciwieństwem,
miała górę przyjaciół, ogromną popularność w szkole i kochała pozować do
wszystkich zdjęć. Razem tworzyli nierozerwalny `team`. Mówili sobie sekrety,
obgadywali nauczycieli i chodzili razem na kruche ciastka do kawiarni. Przy
niej stawał się otwarty, częściej się śmiał. Może, gdyby wtedy do szkoły,
ściśle – do ich klasy nie dołączył Waron, wszystko potoczyłoby się inaczej.
Nowy był strasznie zagubiony, więc cała klasa angażowała się żeby się do nich
przyzwyczaił. I tak się stało. Po dwóch tygodniach był popularniejszy niż on po
semestrze. Alicja się w nim zakochała, on w niej i zostali parą. Po dziesięciu
latach poślubili się. Alicja i Edward już studiowali. Ona aktorstwo, on
reżyserię. Wkrótce opuściła studia, ponieważ urodziła Kaspiana. Edward ukończył
studia i zaczął kręcić reklamy zatrudniając najlepsze modelki. Wkrótce okazało
się, że Alicja zaliczyła casting no i… zaczęli razem pracować. Jego firma jest
bardzo prestiżowa i ma najlepsze notowania na liście najbardziej sprzedającej
się odzieży. Teraz oboje są bardzo
sławni i przerażająco bogaci.
Julia wyszła ze sklepu trzymając w
jednej ręce wielką bułę, a w drugiej kupony rabatowe. Twarz miała usmarowaną
keczupem jak dziecko.
-Nie jest tobie zimno? – zapytała się.
„Jest i to koszmarnie, nawet nie wiesz jak”- pomyślał sobie.
-Nie, ależ skąd! – wykrzyknął, a ona
popatrzyła na niego z ukosa.
-To dobrze, bo mi okropnie! Ledwo
wyszłam ze sklepu, to już po mnie ciarki chodzą, wiesz?
-Dobra, wsiadaj już, bo zamarzniesz. –
Otworzył jej drzwiczki samochodu, a ona ani drgnęła.
-Prędzej ty! – zaczęła się
przekomarzać.
-Taa… jasne…- odpowiedział.
-Nie no! Mówię serio! Założymy się? –
trysnęła z niej fala iskierek, która rozświetliła jej białą cerę. Uśmiechnęła
się triumfalnie, a on posłusznie wgramolił się do ciepłego samochodu.
Nienawidził przegrywać z dziewczynami.
Zaczęli znowu swoją podróż. Szum jazdy
powoli przerodził się w usypiającą kołyskankę, która sprawiła, że Julia
zasnęła. Wreszcie nikt go nie rozpraszał w jeździe. Niebo zaczęło się ściemniać
. Zrobiło się przerażająco, ponieważ to co zobaczył, wcale nie było spowodowane
zmianą pory dnia. To latało, miało czarne ubrania i ludzkie twarze. To
próbowało się do niego dostać. To coś, to prawdopodobnie Cienie. Przeszył go
ból głowy, a Julia smacznie spała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz